Jake Blues (John Belushi) wychodzi z więzienia i wraz z bratem Elwoodem (Dan Aykroyd) otrzymują misję od Boga - mają uratować sierociniec, w którym się wychowali. Żeby zarobić pieniądze, decydują się reaktywować swój stary zespół i dać koncert. Niestety coś, co łatwo brzmi, jest niełatwe do wykonania, zwłaszcza gdy ma się na karku byłą narzeczoną, nazistów z Illinois, policję czy muzyków country.
Istny klasyk, który nie musi wydawać się w 100% logiczny, czy też być realny, aby przeszkodziło to w jego odbiorze. Co lepsze, w ogóle się nie starzeje i do dziś robi pozytywne wrażenie, przy prostych slapstickowych, jednakże przemyślanych akcjach, motywach oraz historii. Film to istna mieszanka wariactwa, świetnej...
Nie miałem wielkiego rozeznania w blusie ani w gospelu ale po zobaczeniu filmu stwierdziłem że oba gatunki są ok. A było to już dość dawno temu. Znakomity humor sytuacyjny i ten zawarty w dialogach. Ale kibicowanie braciom w realizacji ich misji było najważniejsze.