PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=526732}

Jack, jakiego nie znacie

You Don't Know Jack
7,4 19 577
ocen
7,4 10 1 19577
6,8 9
ocen krytyków
Jack, jakiego nie znacie
powrót do forum filmu Jack, jakiego nie znacie

Film gloryfikuje głównego bohatera jakby był prześladowany za niewinność. I faktycznie;
puki jedyne dostarczał środki do popełnienia 'humanitarnego samobójstwa' jego czyny
były po prostu niezgodne z przysięgą którą złożył jako lekarz. Więc odebranie mu licencji
było jak najbardziej poprawne, ale twórcy i tak robili z niego prześladowanego wizjonera.
Tutaj można się wykłócać czy dobrze czy źle robił.
Twórcy przegięli w momencie gdy zostały mu przestawione zarzuty zabójstwa drugiego
stopnia. Koleś wstrzyknął drugiej osobie truciznę, a film robi z niego bohatera. W myśl
prawa i zdrowego rozsądku popełnił przestępstwo . Kropka. Nie ma uzasadnienia.
Nawet nieumyślne zabójstwo jest traktowane bardzo poważnie a tutaj mamy 'lekarza'
który 'pomaga' pacjentom 'uśmierzając ich ból' i jest przedstawiony jak lekarz-wizjoner
który wie lepiej a na dodatek jego spojrzenie jest właściwe.
Twórcy filmu postanowili że są jednostki które mogą decydować o życiu i śmierci.
Postanowili że są ludzie którzy nie potrafią umrzeć więc musi być ktoś kto im pomaga.
Film nie rozważa moralności wyborów głównego bohatera. Film jednoznacznie
opowiada się za metodami stosowanymi przez jego bohatera. Nie ma w nim miejsca na
dyskusje. Dlatego moja ocena jest taka niska.

Strona techniczna filmu jest wyborna: Al Pacino pokazuje że dalej jest doskonałym
aktorem który starannie przygotowuje się do roli. Susan również się postarała. W filmie
nie ma fuszerek całość jest bardzo ładnie sklejona. Scenariusz jest spójny, statyczny,
dobry. Ładne zdjęcia dodatkowo umilają czas oglądania. Niemal nie ma się do czego
przyczepić.

Jednak film jest bardzo jednostronny. Przeciwników lekarza traktuje jak religijnych
fanatyków, a przeciwników politycznych jak zło samo w sobie. Film nie nadaje się dla
osób które nie mają wyrobionej oceny na zadany temat bo oglądając film jesteśmy
przekonywani przez dwie godziny o tym że nasz bohater ma racje. Sposób prezentacji
głównego bohatera sprawia to że sympatyzujemy z niem nie zwracając uwagi na to jak
bardzo niebezpieczne poglądy wypowiada i wdraża w życie. Jest to bardzo poważny i
trudny temat a pokazywanie go z perspektywy jednej osoby jest dużym nadużyciem.

jaca777_2

Dodam jeszcze że Stephen Hawking cierpi na tą samą chorobę na którą cierpiał ostatni 'pacjent' Jacka.

jaca777_2

"W myśl prawa i zdrowego rozsądku popełnił przestępstwo . Kropka"
Właśnie nie. W samobójstwie wspomaganym nie chodzi o to, że lekarz zabija pacjenta. Chodzi o to, że każdy ma prawo do decydowania o własnym życiu, w tym też o tym, czy ma zamiar je skończyć. Jeśli nie ma możliwości (patrz: paraliż), to ma nie posiadać tego prawa?

Poza tym, według tego, co piszesz, osoba, która się powzięła na własne życie, ale została uratowana, też powinna zostać oskarżona o usiłowanie zabójstwa. Bo tak mówi zdrowy rozsądek.

Ametria

<coś mi "edytuj" nie działa; sorki>
Poza tym, a propos tematu, trzeba mieć jaja, żeby kogoś w taki sposób posłać na tamten świat!

Ametria

Trzeba nie mieć sumienia a nie jaja.
Moja wypowiedź głównie skupia się na postawie jaką film promuje gdy bohatera osobiście wstrzykuje truciznę. Bo w myśl prawa i zdrowego rozsądku to było zabójstwo. Samobójstwo wspomagane to zupełnie co innego niż eutanazja. O ile samobójstwo wspomagane jest moralnie nierozstrzygalne tak eutanazja jest. Ale tutaj zdaje się że twórcy chcą zmienić definicję słowa 'zabójstwo', promując postawę głównego bohatera, który zabija w dobrej wierze osoby które tego chcą. Ale jak kontrolować taki proceder? Nadużycia są znamionami władzy. W szkolnictwie, polityce, medycynie. Jak sobie wyobrażasz legalizację takiej procedury. Proszę tylko nie wrzucaj Holandii jako przykładu, bo nie będzie to żaden argument, tylko przykład że są kraje które się na to zdecydowały. W Rosji do dzisiaj prawo zezwala ubezwłasnowolniać osoby chore na schizofrenie bez ich zgody lub zgody rodziny. Do tej pory jest to chętniej używane jako narzędzie kontroli niż paragraf o uchylaniu się od podatków. Może wśród narodów które nie mają we krwi korupcji (Szwajcaria) jest to możliwe. Jednak ja nie chce być obywatelem kraju w którym zabójstwo jest legalne. Bo wszędzie gdzie zachodzi śmierć najpierw musiało ktoś żyć, konsekwentnie zabójstwo zachodzi tam gdzie odbierane jest życie podmiotowi przez osobę trzecią.

"Poza tym, według tego, co piszesz, osoba, która się powzięła na własne życie, ale została uratowana, też powinna zostać oskarżona o usiłowanie zabójstwa."
Przeczytaj co napisałeś. Potem przeczytaj jeszcze raz. Potem weź definicję słowa zabójstwo i porównaj ze słowem samobójstwo. Wtedy mój komentarz będzie zbędny

Na prawdę nie dostrzegasz jednostronności w tym filmie?

jaca777_2

Film wcale nie jest jednostronny. Uważam, że nie pokazał w pełni bezczelności i ciemnoty przeciwników Kevorkiana.

RobertLee

No tak. To jest właśnie obiektywizm...

ocenił(a) film na 9
jaca777_2

Film ukazuje istotę eutanazji, każdy musi zdawać sobie świadomość z podejmowanego przez siebie czynu i tego, iż jest to dla niego ostateczność. Najważniejsza w życiu decyzje chory musi podjąć znając istniejące możliwości leczenia.

Jeśli zaś nie może decydować o swoim losie, powinna decydować w moim względzie najbliższa osoba lub rodzina.
Wiadomo, do takiej sprawy potrzebna by była zgoda samego pacjenta (swoisty testament).

ocenił(a) film na 8
Buczus_JuveFan

To czy ktoś chce się podać eutanazji jest tylko i wyłącznie osoby ,która chce się podać wiec nie rozumiem dlaczego nie można mieć wolnego wyboru co do tej decyzji.Może te osoby które nie chcą by ktoś miał ten wolny wybór ,kiedys zechcialyby to zrobic ze wzgledu na ból towarzyszacy wolnej smierći.

ocenił(a) film na 8
RobertLee

Po co Ci ta konfederacka flaga w avatarze?

jaca777_2

Lepiej rzucić się pod pociąg?To nie za fajny widok, dla nikogo (strażacy,policja, maszynista, pasażer) też by to odczuli.Przykro mi,ale nie masz racji,co do filmu, ani do teorii eutanazji.Owszem są pewne sprzeczności ,bo w gruncie rzeczy najbardziej nieprzyjemne momenty spadają na lekarza (np. scena z butlą i pudełkiem na głowie), współczuję lekarzom i pielęgniarkom pracujących na oddziałach onkologicznych lub geriatrycznych,w hospicjach.Bo oni widzą to na co dzień. Nie pisze się o czymś czego się nie zna, nie czuje, nie przeżyło.
Al Pacino odegrał w genialny sposób człowieka z ukrytą miłością do ludzi, bardzo się mylisz w jego ocenie, jemu nie chodziło o eutanazję, chodziło o drugiego człowieka.Eutanazja nie jest leczeniem ani nawet "leczeniem ", nie ma tego w zamiarze. Główny bohater ,to człowiek, prawie że samotny w swoich poglądach, jemu na pewno nie chodziło o "uśmiercanie" ludzi na wózkach , chodziło o skrócenie cierpienia komuś kto cierpiał już długo i nie chciał żyć.Nie tylko on jest tutaj winny, to często cały mechanizm, (przemysł tytoniowy, samochody _wypadek, pies- pogryzienia) ale też i ludzie którzy się do niego zwracali.Chodzi o lekką bezbolesną śmierć, osób świadomych swoich decyzji, wszystkie inne przypadki są zabójstwem .Poza tym ludzie przeciwni temu o co walczył ten lekarz, nie są przedstawieni ani jako rodzice chorych ,cierpiących dzieci ani sparaliżowani ludzie, ani jako fanatycy religijni, raczej jako karierowicze.
Nie warto się buntować, o coś co wydaje się być dla nas zrozumiałe, nie umiejąc słuchać.Prawo stanęło po stronie prawa, czyli tego co nie jest zatwierdzone dziś , a może być jutro.Samobójstwo ,jest obroną.

ocenił(a) film na 8
jaca777_2

zdecydowanie zgadzam się tu z Tobą, że pomiędzy wspomaganym zabójstwem a eutanazją jest różnica, ale chciałem się przede wszystkim odnieść do tego argumentu, że zalegalizowana eutanazja będzie kolejnym narzędziem dla nadużyć władzy i prosiłeś, żeby nie odwoływać się do przykładu Holandii, a sam rzuciłeś prawo z Rosji. Czy sądzisz, że rządy takie jak rosyjski potrzebują tego prawa, żeby kogoś uciszyć tudzież pozbawić życia - dziennikarzy mordują absolutnie w tradycyjny sposób (choć oczywiście dowodów na to nie ma). Uważam, że nigdy się nie uda osiągnąć konsensusu w tej sprawie, ale argument o niedawaniu władzy kolejnej "broni" do rąk wg mnie nie powinien być tu przytaczany. Nie można nie rozważać jakiegoś problemu i wprowadzanie regulującego go przepisu tylko dlatego, że mógłby on zostać złamany lub nadużyty.

ocenił(a) film na 9
jaca777_2

"Dodam jeszcze że Stephen Hawking cierpi na tą samą chorobę na którą cierpiał ostatni 'pacjent' Jacka."

To typowy pseudo argument bez sensu. Co to ma w ogóle do rzeczy? Nikt przecież nie twierdzi, że w przypadku danej choroby ma się ludzi eliminować. Krytykujesz przedstawianie w filmie przeciwników eutanazji jako religijnych oszołomów itp., a w tej chwili właśnie wypowiadasz poglądy charakterystyczne dla tego typu grupy ludzi. Jednym słowem udowadniasz, że pokazanie takich ludzi jest jak najbardziej na miejscu, bo takie zachowania (które właśnie zaprezentowałeś) mają miejsce i to w dodatku w wykonaniu osób, które pragną, by ich głos został uwzględniony. Tak więc ten głos został uwzględniony, więc niepotrzebnie owo uwzględnienie krytykujesz. Ludzie Twojego pokroju stanowią ogromny problem w tego typu debatach, ponieważ nie umiesz racjonalnie spojrzeć na omawiany problem i wziąć pod uwagę i prawa każdej osoby do samostanowienia i zagrożenia jakie mogą towarzyszyć zalegalizowaniu pewnych działań. Ty po prostu występujesz _wyłącznie_ przeciwko. Przekręcasz cudze poglądy, dopisujesz ludziom przesłanki, których nie mają i zupełnie zapominasz, że chodzi w tym wszystkim o prawo do decyzji o własnym losie, a nie o prawo byś np. Ty decydował o cudzym losie. A w tym momencie właśnie chcesz decydować o cudzym losie.

Przy okazji, jeśli się tak czepiasz danego schorzenia, to mógłbyś też łaskawie wziąć pod uwagę, że są ludzie mający to samo schorzenie i mający zapewnioną dobrą opiekę, która faktycznie pomaga im znieść cierpienia i móc jakoś żyć i coś robić (tak jak np. w przypadku wspomnianego Hawkinga), a są tez tacy, którzy tego wszystkiego nie mają i tkwią latami zamknięci w swoim ciele, bez szansy na jakikolwiek dialog z otoczeniem, często poniżani i traktowani przez otoczenie jak martwe przedmioty, z odleżynami, gnijącym ciałem itd. Tych ostatnich jest oczywiście więcej niż tych pierwszych, a w tej chwili uważasz, że masz prawo osądzać i decydować o losie tych ostatnich. I kto tu ma się za Boga?

ocenił(a) film na 9
jaca777_2

So what?
"Sposób prezentacji głównego bohatera sprawia to że sympatyzujemy z niem nie zwracając uwagi na to jak bardzo niebezpieczne poglądy wypowiada i wdraża w życie."
Twoja opinia jest równie stronnicza i jednoznaczna jak film. Deprecjonujesz cechy dzieła (filmu, scenariusza, realizacji), które sam prezentujesz. To dopiero ironia :)

Koziszcze

Czyli jakby ktoś zrobił (podobnie jak tutaj) wybitny technicznie film o Kyze opowiadając nam jak dobrym, czułym i wrażliwym był człowiekiem. Jak trudne wybory stały przed nim i w ogóle jak wielkim człowiekiem był Kryze, czy taki film również zasługiwałby na wysoką ocenę ze względy na techniczną doskonałość? Czy film to tylko jego stałe elementy? Czy przesłanie filmu nie jest jego rdzeniem?
Dając temu filmowi 8/10 absolutnie niczego nie zaniżyłem. Wręcz zawyżyłem ze względu na dobre kreacje aktorskie.

Filmy poruszające trudne tematy powinny być debatą z widzem. Pozwalając na opiniowanie idei zamiast mieszać idee z osobą która ją wyznaje. Film to agitacja eutanazji, a nie żadna opinia na jej temat. Twórcy produkcji nie zajęli się problemem eutanazji, wywyższają głównego bohatera który uważa eutanazję za nowy sposób 'leczenia'.

Jak już pisałem wcześniej: O ile wspomagane samobójstwa są nierozstrzygalne moralnie tak wstrzyknięcie trucizny bezpośrednio przez lekarza jest odebranie życia i wg panującej definicji słowa jest to również zabójstwo. Ale twórcy pokazują głównego bohatera jako tego który ma racje a reszta mu przeszkadza... Tak nie robi się filmów które mają wzbudzać debatę. Tak robi się filmy które chcą przekonać widzów do propagowanych idei.

jaca777_2

"Tak nie robi się filmów które mają wzbudzać debatę. Tak robi się filmy które chcą przekonać widzów do propagowanych idei. "

Jak chcesz debaty nad tym czy masz prawo do samobójstwa to debatuj. Możesz nawet debatować nad tym czy masz prawo chodzić bez czapki.

ocenił(a) film na 7
jaca777_2

jaca777, wiesz co?
zgadzam się z wieloma twoimi poglądami ale z jednym nie mogę: właśnie takie jednostronne filmy wywołują najdziksze dyskusje:) popatrz na siebie, zaangażowałeś się chyba właśnie dzięki temu że film jest właśnie taki subiektywny.
mi się to podoba. Wspaniale mieć dostęp do poglądów zwolennika eutanazji, w dodatku lekarza - i to jeszcze tak wspaniale zagranego przez aktora, który nam wszystkim dobrze się kojarzy. A przeciwnicy też mają kilka razy szansę się wypowiedzieć np. w sądzie.

jaca777_2

A kto to jest Kryze lub Kyze (bo raz piszesz raz tak raz inaczej)?

DarkHunter

Sorry za literówki. Roman Kryze był sędzią który z bezwzględnym posłuszeństwem wydawał skazujące wyroki śmierci i więzienia na więźniów politycznych (byłych oficerów i żołnierzy AK). W latach 1955-1977 był sędzią Sądu Najwyższego.

jaca777_2

Hmm... również jestem przeciwnikiem eutanazji i nigdy się na nią nie zgodzę gdyż to po prostu morderstwo. Nie człowiekowi decydować o końcu jego życia. Ale moim zdaniem nie można porównywać tego to wydawania wyroków śmierci na kogoś wbrew jego woli. Zauważ, że tu wszyscy chcieli umrzeć. Uważam to i tak oczywiście za coś złego, czego nigdy bym nie dokonał, ale jednak porównywanie tego do kogoś kto morduje wbrew woli to chyba przegięcie. Chociaż właściwie to nie czuję się osobą kompetentną, żeby rozmawiać na poważnie na takie tematy.

DarkHunter

Nie nie nie. Nie chciałem porównywać go do tej szumowiny 'sędziego'. Chciałem tylko pokazać jako kontrastowy inny pomysł na film w którym osoba zdecydowanie niemoralna będzie przedstawiana w różowym świetle tzw 'realiów tamtych czasów'.

Kevorkian nie jest postacią jednoznaczną. Popełnił przestępstwo za które nawet nie odsiedział pełnego wyroku, działał wbrew przysiędze którą złożył, a na dodatek pluł na przeciwników którzy zgodnie z prawem ścigali go z urzędu. Film jednak przedstawia go w bardzo pozytywnym świetle: Odebranie licencji przedstawiono jak prześladowanie za odmienne poglądy polityczne a sprawę o morderstwo jako porażkę systemu prawnego.

Film jest najnormalniej w świecie laurką dla osoby która złamała podstawowe zasady obowiązujące ją jako lekarza i człowieka. Jest pochwałą determinacji w dążeniu do zmiany definicji słowa 'życie'. Film stawia na piedestale człowieka który świadomie decydował kto 'zasłużył' na śmierć, jakby sam je powoływał.

Chcesz się zabić? Be my guest. Chcesz decydować o tym kto żyje kto umiera? Idziesz do więzienia bo nikt nie ma takiego prawa. No ale producenci filmu prowadzą monolog w tej sprawie nie puszczając nawet śladowych ilości argumentów 'przeciw'.


ocenił(a) film na 9
jaca777_2

Wiesz co, Ty bardzo dziwnie odebrałeś ten film. Naprawdę trzeba chcieć, bardzo się postarać i nakombinować, by wpaść na taki pomysł jak np. to, że niby ten film przedstawia wspomnianą sprawę o morderstwo jako porażkę systemu prawnego.
Tak przy okazji to w ogóle była sprawa o zabójstwo, a nie morderstwo. Kevorkian chciał wywołać nią określony skutek i wywołał jedynie w tym sensie, że bardziej nagłośnił całą sprawę. Z tymże nie sądzę by to było dobre posunięcie, bo wykonując ten zastrzyk samodzielnie mimo, że mógł to przeprowadzić tak jak poprzednio czyli, by było to samobójstwo, a z jego strony pomoc przy samobójstwie - robiąc to samodzielnie bardziej skojarzył i wręcz utożsamił pomoc przy samobójstwie z zabójstwem. W istocie strzelił gola do własnej bramki, jeśli chodzi o kwestię odbioru tego aktu (wydźwięk ideologiczny), a dodatkowo podłożył się w sensie prawnym za co rzecz jasna musiał pójść siedzieć. Pozytywnym skutkiem jego czynu może być to, że ludzie mogliby się zacząć intensywniej zastanawiać nad potrzebą uregulowań prawnych odnośnie samej eutanazji. Poniekąd niby o to mu chodziło, ale pomysł osiągnięcia tego miał w istocie głupi i samobójczy.

Film pokazuje jego starania w imię tego w co wierzył. Jego intencje były szczere i dobre choć nie zawsze sensownie ich bronił i kompletnie nie myślał o możliwości nadużyć idących za dawaniem pewnym czynom zbyt dużego/łatwego przyzwolenia. I to też jest istotne w tym filmie, że widać tę naiwność Kevorkiana, która jest zdecydowanie negatywna i niebezpieczna, choć wynika z idealizmu. Naprawdę trudno patrzeć na to wszystko jak na jakieś upiększanie jego osoby, laurki itp. - cokolwiek sugerujesz.
Nadal nie rozumiesz także, że przysięga Hipokratesa zobowiązuje do nieszkodzenia, a zmuszanie kogoś do życia w sytuacji, gdy jest ono dla niego jedynie cierpieniem z pewnością jest szkodzeniem tej osobie czyli jest łamaniem przysięgi Hipokratesa, czyli logicznie rzecz biorąc cała masa lekarzy i to nawet tych dobrze wykonujących swój zawód łamie ową przysięgę tylko z tego powodu, że właśnie w stosunku do szeregu pacjentów wykonuje ów zawód. Nie wiem czy można Ci to wytłumaczyć jakoś bardziej łopatologicznie. Staram się jak najprościej.

Co do plucia na osoby o odmiennych poglądach, to owo plucie zdecydowanie występowało w obu kierunkach. I obiektywnie rzecz biorąc wiele było bezsensownych odzywek zarówno ze strony Kevorkiana jak i ze strony jego przeciwników. Osoba niezaślepiona - niezależnie czy chodzi o bycie zaślepionym przeciwnikiem czy zwolennikiem eutanazji - będzie w stanie to dostrzec. Ty tego nie widzisz właśnie ze względu na zaślepienie. Występowanie takich osób jest naprawdę przykre ponieważ uniemożliwia rozsądne regulacje prawne rzeczy, które powinny być uregulowane. Nawet sama ta kwestia pomagania w samobójstwie. W sytuacji, gdy nie ma żadnej odpowiedzialności karnej za pomoc przy samobójstwie ktoś może upozorować zabójstwo drugiej osoby tak, by potem twierdzić, że było to samobójstwo, przy którym jedynie pomagał. Prezentowane przez Ciebie stanowisko wyklucza wszelkie gruntowne dyskusje biorące pod uwagę za i przeciw, co z kolei uniemożliwia stworzenie dopracowanych regulacji prawnych.

ocenił(a) film na 9
jaca777_2

Chciałbym tylko napisać, że czytając Twoje wypowiedzi w pewnym momencie się zmęczyłem. Patrzysz się na wszystko tylko z jednej strony, a żeby pojąć całą sprawę, czy eutanazja jest dobra, czy zła trzeba również spojrzeć z tej drugiej strony. W filmie było dobrze pokazane, że jeśli pacjent jest nieuleczalnie chory, a jego choroba wręcz agonalna, lecz pozostaje wciąż przy zdrowym rozsądku i chce sam śmierci, jest to nielegalne i podchodzi pod paragrafy, a odurzanie go lekami przeciwbólowymi i tak nie powstrzyma bólu ani psychicznego ani fizycznego, lecz kiedy jest nieświadomy i nie potrafi myśleć za siebie, wtedy inni mogą za niego decydować, czy może żyć, czy nie. Czy tu jest gdzieś jakaś logika? Pozwól, że odpowiem: Logiki w tym nie ma, nie ma nawet myślenia zdroworozsądkowego, czy jakiejś moralności. Tu jest tylko choroba społeczeństwa. Są dobre i złe strony eutanazji, tak jak i kary śmierci. Każdy będzie miał inne zdanie na ten temat, a Bioetyka cały czas prowadzi niekończące się debaty, dyskusje na ten temat i sądzę, że jak na razie nigdzie nie dojdzie. Pozdrawiam ;)

użytkownik usunięty
SoulSic

Eutanazja to trudny do rozstrzygnięcia problem z tego względu, że część ludzi myśli "sercem", inni "mUzgiem" a jeszcze inni mózgiem. Jeżeli kolega poprosi mnie, abym zabrał mu czapkę (na stałe) to ja tę czapkę KRADNĘ (mimo jego przyzwolenia) a nie pożyczam. Tak samo jest z eutanazją. To odnośnie głupkowatego wątku który nie ma sensu i w którym ktoś neguje definicję "zabójstwa" względem osób które wstrzykują truciznę. Nieważne czy dokonuje tego doktor za zgodą pacjenta czy osoba zabijająca skazanych przez sąd i ławę przysięgłych morderców itd. - jest to ZABÓJSTWO.

Pytanie dotyczy tutaj raczej "zła" które towarzyszy temu procederowi, a nie samej definicji czynu. Eutanazja to nie wypad na mecz z rodzinką, czy jednoroczny wyrok za pobicie. Mamy tu do czynienia z odbieraniem drugiemu człowiekowi najcenniejszej rzeczy która posiada - życia. Życia które dla każdego z nas ma inną "wartość" - inną dla schorowanego dziadka, inną dla sparaliżowanego ex-sportowca, a jeszcze inną dla zakochanej licealistki. Najłatwiej oczywiście powiedzieć: "zezwólmy na eutanazję... i ch*j". Z tym jednak że samo proces powinien być solidnie uregulowany prawnie. Nie może być tak że Doktor "X" zabija pacjenta "Y" tylko dlatego że "on tak chce" w sytuacji kiedy ów pacjent jest przykładowo w stanie depresyjnym i nie jest świadom, że jego sytuacja psychiczna może się radykalnie poprawić. Ni mamy też prawa decydować o czynie eutanazji za innych, nawet gdy nie są oni w stanie sami zadecydować o sobie (śpiączką czy niemożność wysłowienia się - utrata świadomości itd.). Człowiek nie staje się czyjąś własnością w momencie gdy nie jest w stanie sam się wypowiedzieć, w momencie kiedy jego mózg nadal funkcjonuje poprawnie w sferach świadomości życiowej.

No ale to jest temat na kilkuletnią debatę a nie kartkę A4, w której udział powinni brać konkretni i obiektywni specjaliści, a nie firmy które chcą na tym zarobić, czy lobby "doktorskie".

Co do filmu...

Jestem osobiście zawiedziony i nie mam zamiaru dodawać punktacji za solidną grę aktorską czy opowieść na faktach. Widzę tu solidnie odegrany przeciętny dramat z nieobiektywnym scenariuszem który najwyraźniej miał nakłonić "ciemną masę" do myślenia takiego, jak zażyczył to sobie reżyser, producent czy ktoś tam. Mam wrażenie że oglądałem "film na zamówienie" ("ej chłopie - zrób film pro-eutanazyjny bo mamy fajny biznes do rozkręcenia ale potrzebujemy ludzi którzy będą po naszej stronie w kwestii eutanazji - masz tu XX XXX XXX$ i postaraj się - nie zapomnij "wynająć" jakiegoś ulubieńca mas"). Osoby które były poddawane eutanazji w filmie były sztuczne i dla mnie osobiście obojętne. Być może nie było to najważniejsze w tym filmie, ale właśnie po to oglądam dramaty. Jeżeli to zaś dramat nie jest - niech będzie przynajmniej obiektywny.

Mocne 5/10

ocenił(a) film na 8

"Jeżeli kolega poprosi mnie, abym zabrał mu czapkę (na stałe) to ja tę czapkę KRADNĘ (mimo jego przyzwolenia) a nie pożyczam." ech... W takiej, opisanej wyżej sytuacji, niczego nie kradniesz - twój kolega ci tą czapkę daruje. Wybacz ale po takim wstępie nie chciało mi się dalej czytać twoich wywodów... Film natomiast bardzo dobry , a Pacino w świetnej fomie. Polecam!

jaca777_2

I dla tego jestem przeciwny demokracji ;). Co z tego że człowiek poda argumenty jak i tak się z tobą nie zgodzą. W sumie filmu nie obejrzałem do końca bo bardzo lubię A.P. a nie mogłem zdzierżyć tej łopatologii... (Dlatego też powstrzymam się z punktacją). Wydaje mi się że nawet sam zainteresowany zrozumiał że film go wybiela bo wdziałem w wywiadzie dla FOX 'a że nie krył swojego zadowolenia z filmu. Prawo to prawo. Nie mam nic przeciwko wynalazkom pozwalającym nieuleczalnie chorym osobom popełnić samobójstwo (z punktu widzenia prawnego) np za naciśnięciem guzika ale wstrzykiwanie trucizny przez doktora (nawet za zgodą pacjenta !) powinno być karalne ! (Współczuje ludziom którzy nie są wstanie zrozumieć dlaczego tak powinno być i sobie że kretyn który tego nie rozumie ma te same prawa wyborcze co ja :| ) Temat szalenie trudny i drażnią mnie ogromnie hasła w stylu zabójstwo z litości. Podczas akcji T4 też mówiono o łasce łagodnej śmierci. A najbardziej mnie dziwi że ludzie dali sobie wmówić że konserwatywne wartości wyznawane przez część społeczeństwa (swoją drogą najczęściej głęboko powiązane z wartościami religijnymi) są uważane za ciemnotę. Wyklarowanie się tak wyrafinowanego systemu jest ewenementem który pozwala nam istnieć i się rozwijać. O ile istnienia Boga nie da się udowodnić w sposób naukowy (przynajmniej mnie się tak wydaje ;) ) to udowodnić można z całą pewnością że system wartości, norm, reguł, moralności pozwolił nam uczynić tak wielki krok ewolucyjny. Doktor Jack często nazywał swoich przeciwników ciemną masą ciemnogrodem ale to że znieśliśmy przyzwolenie na zabójstwo pozwoliło nam się rozwijać jako ludzkość. (W przeciwnym wypadku ewolucja promowałaby siłę fizyczną zdolność szybkiego zabijania i bylibyśmy bardzo sprawnymi zabójcami mieszkającymi w lesie). Ci ludzie chcą chyba powrotu tego prymitywizmu zwierzęcego. Zauważcie że najważniejsze systemy religijne (a zatem te które na drodze ewolucji wykazały swoją wyższość) potępiają eutanazję. Jakim trzeba być debilem żeby zmieniać system moralny na taki który przegrał w drodze ewolucyjnej ?! To skazywanie się na porażkę ! Tak wiele jeszcze można by powiedzieć w tym temacie a pan reżyser od tak sobie nakręcił reklamówkę Jacka Kevorkiana. Spektakl żenujący... o ileż lepiej oglądało mi się dylematy w "Million Dollar Baby". (Mimo że i tam doszło do eutanazji a więc czyny który powinien być KARALNY! ).

użytkownik usunięty
tasm_dis

Każdy kto ma mózg i jaja jest przeciwko demokracji. Demokracja była w Atenach, a obecnie rządzi(głosuje) trzoda sterowana przez media.

ocenił(a) film na 7

W demokracji dwóch imbecyli spod monopolu ma dwa razy więcej władzy niż profesor z wieloletnim stażem.Tyle w temacie.

androgenius

Czyste poglądy nie zmącone znajomością rzeczy.

Jaki więc inny ustrój jest Waszym zdaniem lepszy?

ocenił(a) film na 7
jaca777_2

dyktatura oświecona :D a serio anarchistyczny jest najlepszy

jaca777_2

Republika jeśli już "lud ma władać". Temat na inną dyskusję cieszy mnie jednak że coraz więcej osób dostrzega wady demokracji może kiedyś doczekamy się że ktoś gdzieś wymyśli wdroży system niemalże idealny. A prawda jest taka że jak władza odczepi się od 90% spraw którymi obecnie się zajmuje to wszystko jedno czy to będzie republika monarchia czy dyktatura. Ale to ma marny związek z filmem. Chociaż z drugiej strony jeśli zakładamy że prawo może się zmieniać a o tym jak może się zmieniać decyduje lud to film gloryfikujący postawę częściowo sprzeczna z prawem spowoduje zmianę tego prawa na korzyść agitującym .

tasm_dis

Niestety zawsze czynnik ludzki powoduje że każdy układ społeczny szlag trafia. Ateńczycy tak bardzo wbili się w pychę że nawet nie zauważyli kiedy ostracyzm stał się narzędziem kontroli używanym by zwalczać przeciwników politycznych. W demokracji dzieje się podobnie.

Do tej pory historia pokazuje czarno na białym że upadek moralny grup rządzących cywilizacją poprzedza jej upadek ekonomiczny. Przyczyną wielkiego kryzysu 1929r. był brak właściwych instrumentów finansowych, ale przyczyną krachu z 2008r. była najnormalniej w świecie nieuczciwość inwestorów i firm audytowych...

Nie wyobrażam sobie Polski albo Rosji w której ustanawia się prawo do eutanazji... Ruscy nawet z leczenia schizofrenii (tzw. schizofrenia bezobjawowa) potrafili zrobić niezłą szkółkę opozycjonistom w latach 80-tych. Oddawanie życia jednostki w ręce władzy 'prawa' było przyczyną wielkich igrzysk w Rzymie, bezsensownych zbiorowych mordów podczas Rewolucji Francuskiej.
Każde życie powinno mieć równą wartość. W momencie w którym wprowadzimy prawo które wartościuje życie możemy spodziewać się lawiny podobnych aktów prawnych już nie związanych z medycyną, które będą stanowić o tym jakie życie jest ważniejsze. Kiedy pierwsza ustawa o legalizacji związków homoseksualnych forsowała irlandzki parlament w mediach zwolennicy kampanii zarzekali się że to nic nie zmieni. Od tamtej pory w tym i innych krajach homoseksualiści mają przywileje większe niż normalne rodziny. Niech sobie będą, ale dlaczego tworzyć prawo które ich chroni? Dlaczego na moich oczach zmienia się definicję słowa 'dewiacja', przykrywając go masą 'tolerancji' i 'zacofania społeczeństwa'... Moim zdaniem tak samo będzie z eutanazją.

jaca777_2

Trochę odchodząc od tematu to Wielki Kryzys był powodowany raczej beznadziejnym wykorzystaniem nowo powstałego instrumentu finansowego tudzież tworu który nie miał w historii stanów wówczas pierwowzoru mianowicie FED(Federal Reserve). Nie będę już tak skrajny w poglądach jak Maurycy Rothbard w książce "America's Great Depression" ale ktoś kto troszkę śledzi historię w USA wie że kryzysy przed "fedem" zdarzały się dość często ale były dość nieduże. Niestety komuś to przeszkadzało powstał FED mieliśmy względnie dłuższy okres spokoju aż tu nagle Wielki Kryzys. Ale bądźmy sprawiedliwi wielki kryzys nie był nawet w połowie tak straszny jak wielki głód. A co do kryzysu z 2008 to pewnie geneza sięga aż New Deal (początek wspomaganie kredytowego dla kupujących mieszkania). Potem balonik "do dmuchał" ostro Bill Clinton pragnący zwiększenia poparcia tradycyjnie głosującej na demokratów mniejszości czarnoskórych i ogólnie biednych wpływając rozluźnienie polityki kredytowej. I kiedy okazało się ze będzie mały kryzys (pomijam politykę FED w tamtym czasie ;) ) nagle balon pękł i mieliśmy załamanie (najpierw prace tracili biedni jako że nie mieli rezerw nie mieli czym spłacać kredytów a że było ich bardzo dużo zaczął się krach). To tak dla wyjaśnienia bo ja jestem bardzo spokojny człowiek ale ostatnio czerwoni ukuli takie stwierdzenie że to był kryzys kapitalizmu i jak to słyszę to "mnie nosi". Nie mówię że w kapitalizmie kryzysów niema ale ten wynikał całkiem z czego innego.
Co do Polski Rosji i eutanazji to dokładnie jak mówisz. Ale ja jednak jestem znacznie bardziej optymistyczny w prognozach i aż tak bardzo się tym co się obecnie dzieje nie przejmuję bo jako wielbiciel ewolucji wiem że głupcy wyginą. Szkoda tylko tych zacnych ludzi którzy przez nich pójdą do piachu...

tasm_dis

Czy oglądałeś może film ' Inside Job'? Jeśli nie to polecam. Jest to solidny dokument o przyczynach kryzysu i dążnościach obecnego rynku finansowego. Jak rzadko który (z ostatnio produkowanych) dokumentów rzetelnie podchodzi do tematu i nie ma na celu polityczno-religijnych prowokacji, ale chce uzmysłowić jak działa system finansowy i jak do tego doszło. Ciekawe że moją żonę uczono tego w na studiach ale przedstawiano te instrumenty (jak np wspominany FED) jako najlepsze z możliwych rozwiązań...

jaca777_2

Dzięki za cynk o filmie nie słyszałem o nim (pewnie dlatego że jakimś wielkim kinomanem nie jestem). Co prawda preferuje czytanie książek tudzież artykułów ponad oglądanie filmów dokumentalnych. Przyczyna jest prosta i nie jest opinia iż książki czy artykuły są bardziej obiektywne, tylko czytając możesz się zatrzymać podkreślić zdanie zaznaczyć i sprawdzić w innych źródłach.

jaca777_2

"Kiedy pierwsza ustawa o legalizacji związków homoseksualnych forsowała irlandzki parlament w mediach zwolennicy kampanii zarzekali się że to nic nie zmieni. Od tamtej pory w tym i innych krajach homoseksualiści mają przywileje większe niż normalne rodziny. Niech sobie będą, ale dlaczego tworzyć prawo które ich chroni? Dlaczego na moich oczach zmienia się definicję słowa 'dewiacja', przykrywając go masą 'tolerancji' i 'zacofania społeczeństwa'... Moim zdaniem tak samo będzie z eutanazją. " - całkowicie się z Tobą zgadzam.

edgarddavids

Dziękuje.

ocenił(a) film na 8
jaca777_2

jaca - film nie jest jednostronny bo jest odpowiedzią na reakcje społeczne dot sprawy dr Kevorkiana. Nie ma potrzeby rozkładać na czynniki pierwsze eutanazji od strony przeciwników bo jej motywy zna każdy z nas. Tutaj chodziło o to żeby poznać motywy drugiej strony, której zwykle nie chce się słuchać.

85_valentine

Hmm ale np. z libertariańskiego punktu widzenia nie ma co słuchać tych argumentów bo każdy człowiek i tylko on posiada swoje życie które może sobie sam odebrać ale nie nikt inny. Poza tym podczas wspominanej wcześniej przeze mnie akcji T4 widać argumenty ekonomiczne oraz pseudo moralne (zabijanie z litości) zwyciężyły ,na pierwszy rzut oka można by się przecież z nimi zgodzić. A co do jednostronności tego filmu to polecam znaleźć na YouTube wywiad Jack'a Kevorkian'a odnośnie właśnie "tego dzieła".

ocenił(a) film na 9
tasm_dis

Ten film przedstawiał historię i poglądy konkretnego człowieka. Przedstawienie czyjegoś stanowiska zawsze będzie przedstawieniem jego _subiektywnych_ poglądów. Gdyby ów człowiek był przeciwnikiem eutanazji i pomocy przy samobójstwach, to film skupiałby się na stanowisku anty. Nie rozumiem dlaczego część osób nie pojmuje, że treścią filmu jest konkretna osoba i jej stanowisko. Przy czym oglądając ten film można też zauważyć, że poglądy/stanowisko Kevorkiana były pod pewnymi względami naiwne czy łagodniej mówiąc zbyt idealistyczne. Całym sercem popierał swoje działania, robił to szczerze - w tym sensie, że nie jak wielu innych np. dla kariery politycznej - i przy okazji praktycznie nie dopuszczał do siebie, że zalegalizowanie pewnych czynów mogłoby mieć także niebezpieczne konsekwencje. Nie zauważał ich, bo był całkowicie skupiony na tym, by wreszcie pozwolić ludziom decydować o swoim losie. Film pokazuje tę jego naiwność. Widać, że nie wynikała ze złych pobudek, ale zdecydowanie widać, że istniała. W związku z tym trzeba jednak pewnego przekonania (czy raczej złej woli) i nadinterpretacji, by postrzegać ten film jako propagandę eutanazji czy pomocy przy samobójstwach.

Co do kwestii wstrzyknięcia trucizny przez lekarza - oczywiście, że jest to zabójstwo z tymże było by dobrze, by więcej osób załapało, że Kevorkian zrobił to specjalnie. Mógł pomóc w samobójstwie, ale chciał zrobić to właśnie w taki sposób - jako zabójstwo - bo naiwnie wierzył, że na drodze prawnej udowodni w ten sposób, że w pewnych sytuacjach zabójstwo nie jest ?? zabójstwem? Oczywiście przejechał się na tym i hmm no ciężko nie zauważyć, że jego pomysł był dość głupi, ale wpisywał się w tą całą naiwność jego podejścia, że to, co propaguje ma same plusy, a nie niesie za sobą zagrożeń. Tak więc film obnażył i tę stronę jego osoby - brutalnie mówiąc można by nawet rzec - jego głupotę. Co jednocześnie nijak się miało do bycia pro eutanazyjnym czy pro samobójczym, bo tylko pokazało jak złożony jest to problem i że próby tak prostego jego rozstrzygnięcia jak silenie się na pokazanie, że czasem zabójstwo niby nie jest zabójstwem są po prostu głupie.
Tyle na temat sugerowanej jednostronności filmu.

ocenił(a) film na 9
jaca777_2

Przede wszystkim ma być to film o konkretnym człowieku i w tym o jego wizji, poglądach, uzasadnieniu poczynań. Nie rozumiem dlaczego uważasz, że tego typu film miałby pokazywać jakieś argumenty za i przeciw eutanazji/samobójstwom. Jeśli film skonstruowany jest jako opowieść o przekonaniach tego człowieka, to jak by na to nie spojrzeć nie ma w nim za bardzo miejsca na szerokie obalanie tych poglądów, bo przestałby być filmem traktującym o przekonaniach tej danej osoby.

Co do przysięgi Hipokratesa, to mowa jest w niej o tym, by lekarz nie szkodził. W tym momencie można się spierać czy pozwalając komuś umrzeć się szkodzi, czy raczej szkodzi się wymuszając na chorym "życie na siłę" - wbrew woli chorego i zadając mu w ten sposób cierpienie. Wcale nie można tak jednoznacznie, jak to sugerujesz, stwierdzić, że swoim postępowaniem lekarz ten łamał ową przysięgę. Raczej zadawanie cierpienia jest szkodzeniem i łamaniem przysięgi.

Co do samej eutanazji, to oczywiście zauważam jej kontrowersyjność. W Holandii na przykład jej usankcjonowanie doprowadziło do ogromnych nadużyć. Tak więc no niestety całkowite przyzwolenie jak najbardziej może być niebezpieczne. Myślę, że największym problemem jest to, że ludzie przyjmują zbyt skrajne stanowiska - albo dają pełne przyzwolenie nie starając się wprowadzić jakichś zabezpieczeń mogących ograniczyć nadużycia, albo zajadle walczą przeciwko i całkowicie (maksymalnie radykalnie) ograniczają prawo do eutanazji czy pomocy w samobójstwie. Optymalne byłoby otwarcie się na tę problematykę i próba ustanowienia jakichś zasad, które pozwalałyby chorym na faktyczny wybór, a jednocześnie nie dopuszczały do takich nadużyć jak we wspomnianej Holandii.

Zauważ też, że eutanazja tego rodzaju, że po prostu przestaje się człowieka karmić i czeka się aż umrze on z głodu i pragnienia, co nie trwa przecież krótko i jest niesamowitą męczarnią, jest faktycznym okrucieństwem i stanowczo to jest raczej sprzeczne z przysięgą Hipokratesa, a takie rozwiązanie jednak się przyjmuje jako prawnie i etycznie w porządku.

Ponadto przykrym jest, że ludzie, którzy tak chętnie walczą przeciwko eutanazji zazwyczaj nic nie robią dla tych ludzi, dla których życie jest męką. Uważają, że mają prawo osądzać tych ostatnich i kierować ich losem do tego stopnia, że skazywać ich na męczarnie. To jest prawdziwa bezczelność, chamstwo i okrucieństwo. W dodatku powstałe na gruncie egoistycznego karmienia swojego komfortu sumienia. Jakim prawem ci zdrowi ludzie - w większości zupełnie zdrowi, a jeśli częściowo chorzy, to w taki sposób, że nie pragnący śmierci, czyli w stosunkowo komfortowej sytuacji - jakim prawem mają czelność skazywać innych na cierpienie? Zabawa w tortury pod przykrywką bycia wierzącymi czy po prostu niby dobrym człowiekiem? Czy może być większa hipokryzja? Ci ludzie w ogóle nie walczą o rozwiązanie problemu tak, by uznać prawa każdego człowieka, tylko egoistycznie pragną narzucić innym swoje zdanie kompletnie nie przejmując się tym jakie przy okazji zadają cierpienie.

Wracając do samego filmu, przedstawienie historii uważam za całkiem udane, nie pasuje mi jednak Pacino. Wolałabym, żeby obsadzili w tej roli jakiegoś innego aktora bardziej przypominającego Kevorkiana. Pacino nadaje postaci pewien rys bohatera sensacyjnego, a w początkowej części filmu chwilami wydaje się wręcz rubaszny (bo niestety Pacino ma taki styl bycia i tzw. gry, która w istocie jest po prostu stylem jego bycia), co w nieprzyjemny sposób zaburza wydźwięk tej postaci.

Eleonora

Niby wszystko fajnie ale po co ta wstawka z przedostatniego akapitu? Jacy 'ludzie'? Wyhamuj troszkę...

Muszę przyznać że ciężko mi się połapać w Twojej wypowiedzi. Nie wiem czy wiesz ale ten film nie tyle był o Jack'u co o eutanazji. Co do tego to się zgadzamy (mam nadzieje). Oczywiście Jack jest tym który dyskusję rozpalił więc on jest głównym bohaterem film. Film traktuje o tym jak do śmierci podchodzi główny bohater a co za tym idzie; jak postrzega eutanazję. Jeśli więc przyznajesz że temat eutanazji jest trudny i ciężko jednoznacznie wypowiadać się na ten temat ( sama podałaś przykład z Holandii) to jak możesz mówić że film miał po prostu przedstawić życie Jack'a więc nie ma tu jednostronności?

Pozwolę sobie wkleić swoją wypowiedź którą napisałem kilka minut wcześniej:
"Kevorkian nie jest postacią jednoznaczną. Popełnił przestępstwo za które nawet nie odsiedział pełnego wyroku, działał wbrew przysiędze którą złożył, a na dodatek pluł na przeciwników którzy zgodnie z prawem ścigali go z urzędu. Film jednak przedstawia go w bardzo pozytywnym świetle: Odebranie licencji przedstawiono jak prześladowanie za odmienne poglądy polityczne a sprawę o morderstwo jako porażkę systemu prawnego.

Film jest najnormalniej w świecie laurką dla osoby która złamała podstawowe zasady obowiązujące ją jako lekarza i człowieka. Jest pochwałą determinacji w dążeniu do zmiany definicji słowa 'życie'. Film stawia na piedestale człowieka który świadomie decydował kto 'zasłużył' na śmierć, jakby sam je powoływał.

Chcesz się zabić? Be my guest. Chcesz decydować o tym kto żyje kto umiera? Idziesz do więzienia bo nikt nie ma takiego prawa. No ale producenci filmu prowadzą monolog w tej sprawie nie puszczając nawet śladowych ilości argumentów 'przeciw'."

Koleżanka czytała Deklaracje Genewską, albo Przysięgę Hipokratesa? Oto cytat z oryginału Przysięgi: " Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie. W czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją. " Amerykańscy lekarze przysięgają na 'Nowoczesną Przysięgę Hipokratesa" Która jednoznacznie stanowi o bezwzględnym poszanowaniu życia i traktowaniu go jako najwyższe dobro.
Polecam http://www.acim-asia.com/The_Hippocratic_Oath.htm gdzie znajdują się obie wersje Amerykańskiej przysięgi.

ocenił(a) film na 9
jaca777_2

Pytasz po co jest przedostatni akapit. Odnosi się on do kwestii zarządzania cudzym życiem. Jest to jak najbardziej na temat w sytuacji, gdy mowa o eutanazji.


@ "Nie wiem czy wiesz ale ten film nie tyle był o Jack'u co o eutanazji. Co do tego to się zgadzamy (mam nadzieje). "

Nie rozumiem skąd pomysł, że film biograficzny dotyczący losów i poglądów danej osoby nie jest filmem o tej osobie? Oczywiście, że nie zgadzam się z Tobą co do tego, że jest to film nie o Kevorkianie, a o samej eutanazji. Zdaje się, że Twoje problemy z rozumieniem tego filmu jak i idei filmu biograficznego polegają na tym, że właśnie nie rozumiesz rzeczy tak podstawowej jak to czym jest film biograficzny...

@ "Jeśli więc przyznajesz że temat eutanazji jest trudny i ciężko jednoznacznie wypowiadać się na ten temat ( sama podałaś przykład z Holandii) to jak możesz mówić że film miał po prostu przedstawić życie Jack'a więc nie ma tu jednostronności?"

Strasznie pokrętnie "rozumujesz". Parę linijek wyżej usiłujesz mi wmówić, że nie jest to film biograficzny, a następnie odnosisz się do faktu, że jest to film biograficzny (choć pewnie i z tego nie zdajesz sobie sprawy...).
No więc dokładnie jest to film biograficzny, czyli prezentujący postać i w tym też działania, intencje, poglądy konkretnej osoby. W związku z tym przedstawia poglądy subiektywne, bo poglądy tej osoby (mam nadzieję, że rozumiesz, że poglądy danej osoby są subiektywne). Pod tym względem przesłanki postępowania Kevorkiana i jego poglądy oczywiście przedstawione są tak, by widz mógł zrozumieć czym się ten człowiek kierował, co myślał, dlaczego robił to, co robił - czyli w tym sensie jest to subiektywna wizja, bo dotycząca poglądów Kevorkiana, przesiąknięta jego przesłankami. Nie znaczy to jednak, że twórcy filmu chcący przedstawić tą postać sami mają identyczne z nią poglądy, albo, że widzowie po obejrzeniu filmu biograficznego będą czuli przymus zmiany swoich poglądów i życia na bardziej podobne do tego z obejrzanej biografii. Przy takim podejściu oglądając co tydzień inny film biograficzny trzeba by się ciągle zmieniać i upodabniać do "zaliczonych" postaci :)
Dam Ci inny przykład, bo pewnie nadal nie rozumiesz. Jeśli ktoś nakręci film o Hitlerze pokazując jego życie i przedstawiając jego poglądy, próbując naświetlić przesłanki Hitlera, które napędzały jego czyny, to rzecz jasna taki film będzie przepełniony subiektywnymi poglądami - poglądami Hitlera. Na ile będzie to udany film biograficzny na tyle wiernie będzie odwzorowywać światopogląd/wizję, życie, sylwetkę Hitlera, co absolutnie nie będzie oznaczać, że twórca owego filmu biograficznego ma takie same poglądy jak opisywany bohater. Z kolei widzom obejrzenie takiego filmu pozwoli zrozumieć dlaczego ten człowiek zrobił to, co zrobił, co wcale nie znaczy, że nagle na pewno (według sugerowanego przez Ciebie scenariusza odbioru tego typu filmów byłoby to na pewno) zaczną go popierać.

Żeby uznać film, pod którym piszemy za stronniczy względem eutanazji faktycznie musiałby być to film nie biograficzny, a traktujący konkretnie o danym problemie - w tym przypadku o eutanazji. W rzeczywistości mamy tu jednak do czynienia z filmem przedstawiającym wizję/poglądy jednej osoby dotyczące eutanazji. I ta różnica jest kluczowa i ona właśnie stanowi oś problemów jakie masz z odbiorem tego filmu. Ten film mógłby Ci dać możliwość spojrzenia na omawiane zagadnienie oczami Kevorkiana, co mogłoby Cię rozwinąć, bo naprawdę korzystnym jest poszerzać swój światopogląd i próbować zrozumieć także stanowisko drugiej strony. Mógłbyś też zauważyć szereg negatywnych stron czy błędów w zachowaniu Kevorkiana, co też jest bardzo korzystne dla widza, który lubi myśleć.

Twoim stałym problemem jest fakt, że nie potrafisz zrozumieć, że film biograficzny ma przede wszystkim przedstawiać losy i sylwetkę danej osoby, a nie przedstawiać argumenty za i przeciw w dyskusji na jakiś temat.

I nie rozumiem po co wklejasz mi post, który napisałeś wyżej?? Nadal nie piszesz z sensem. Nadal jesteś zaślepiony.
Ustosunkowałam się do tego wyżej. Nie widzę sensu kopiowania swoich wypowiedzi po parę razy w jednym temacie, który jak na razie mieści się na jednej stronie, czyli nie jest jakiś szczególnie rozległy.

Podsumowując, właściwie nie jesteś w stanie mądrze odpisać na moje wpisy. Twój powyższy post zawiera jedynie kopię postu wyżej i przyznanie się do tego, że nie pojmujesz istoty filmu biograficznego. To trochę mało jak na dyskusję.

Eleonora

Ciekaw jestem pewnego eksperymentu tj ile osób po obejrzeniu tego filmu zmieniło by swoje poglądy na mniej liberalnie (sic!) tzn dające np lekarzom możliwość decydowania o życiu innych ludzi.
Wydaje mi się że różnica między nami (mną i jaca777_2) a tobą jest taka że my zdajemy sobie sprawę że pewne dzieła mogą być niebezpieczne dla umysłów ludzi. Weźmy na przykład dzieło "Main Kampf", czy można powiedzieć że jest to książka subiektywna ? Czy z racji tego że opowiada o losie autora możemy stwierdzić ...ok to jest książka przeniknięta ideami AH więc jako taka może być subiektywna i można ocenić ją jako dzieło wybitne ? I czy w związku z tym ludzie rozumiejący dlaczego książka ta jest zła powinni odstąpić od jej krytyki ?
Swoją drogą jestem pewny że gdyby książka ta została przedrukowana z pewnymi zmianami tzn z nazwiskiem innego autora oraz zamiast oskarżając o wszystko Żydów oskarżała by kler bądź homoseksualistów to wywołałaby równie wiele złego co kilka lat temu. Dodając do tego system demokratyczny gdzie decyduje większość mamy powód dlaczego w tak wielu krajach jest ona zakazana.

tasm_dis

Mein Kampf oczywiście niestety już nie mogę zedytować . Zawsze byłem noga z niemieckiego ;).

ocenił(a) film na 9
tasm_dis

Wiesz co, jeśli o mnie chodzi, to po obejrzeniu filmu, pod którym piszemy jestem jeszcze silniej przekonana, że nie powinno się wprowadzać zbyt łatwych pozwoleń na eutanazję i w tym też pomoc przy samobójstwie (bo jest to w końcu jakiś rodzaj eutanazji). Z tego, co piszesz rozumiem, że uważasz, że jest to film, po obejrzeniu którego człowiek jest za łatwiejszym "dostępem" do eutanazji. A moje odczucia są właśnie odwrotne. I to właśnie dlatego, że film pokazuje idealistę, który ma dobre przesłanki, ale przesada z jaką chce dopiąć swego (narzucić innym swoje poglądy nie bacząc na poglądy przeciwników) jest co najmniej niebezpieczna.

W innych tematach pod tym filmem także można spotkać się z wypowiedziami innych osób, które wcale nie zaczęły popierać eutanazji po obejrzeniu tego filmu. Film raczej wywołuje chęć zastanowienia się nad problemem. I podejrzewam, że u wielu osób, patrzących bardziej obiektywnie w tym sensie, że nie prących koniecznie i wyłącznie w jednym kierunku, ten film uświadomił czy przypomniał parę kwestii przemawiających za większą ostrożnością w kwestii ustawodawstwa i ogólnie postępowania związanego z eutanazją.


Natomiast jeśli ktoś z założenia jest ślepo za lub ślepo przeciw i tak naprawdę wcale nie chce podejmować żadnych dyskusji uwzględniających wolę czy poglądy innych (lub choćby po prostu zastanawiać się nad danym tematem), to jakkolwiek zrobiony dostanie film zawsze mu będzie źle.

Eleonora

Wydaje mi się iż twoje przeświadczenie iż filmy takie nie zmieniają postaw a mogą jedynie ubogacić jest błędny. Zobacz co się dzieje we Francji po premierze filmu "Gasland". Nie zależnie od tego czy film jest obiektywny, subiektywny czy poprawny merytorycznie bądź nie, przyczynił się do takich a nie innych decyzji politycznych co moim zdaniem jest skandalem. Bo decyzje zawsze powinny opierać się na faktach i zdrowym rozsądku (bynajmniej w stopniu jak największym).

Nie zgodzę się także co do zdania odnoszącego się do ludzi nie skorych do zmiany postaw. Osobiście irytuje mnie bardzo promowana ostatnio postawa konformizmu a raczej kompromisu. Wyobraźmy sobie że ktoś twierdzi że 2x2 to 4 a ktoś inny że 8. Obecnie modne jest stwierdzenie że trzeba osiągnąć kompromis i tym samym stwierdzić że 2x2=6. Co jest oczywiście bzdurą. Tak więc jeśli ktoś jest zwolennikiem bądź przeciwnikiem a racja jest po jego stronie trudno mieć do niego pretensje że nie zmienił swojego zdania gdyż argumenty jemu przedstawiane były błędne. Przez to ostatnio strasznie denerwują mnie stwierdzenia typu prawda leży po środku. Prawda leży tam gdzie leży i nie zawsze jest to środek ! :)

ocenił(a) film na 9
tasm_dis

Ja nie twierdzę, że czyjeś poglądy po obejrzeniu tego (lub innego) filmu nie ulegną zmianie. Twierdzę, że jak najbardziej mogą się zmienić z tymże w dowolnym kierunku. Ostatecznie film dotyczy jakiejś tematyki, więc zawsze w jakiś sposób oddziałuje na widza, jednak jeśli widz potrafi (i lubi!) samodzielnie myśleć, to wyciągnie z takiego filmu szereg spostrzeżeń i swoje poglądy być może przegrupuje pod tym wpływem, ale niekoniecznie w sugerowanym przez Ciebie kierunku.

Nie rozumiem o co Ci chodzi, gdy piszesz, że "niezależnie czy film jest obiektywny, subiektywny czy poprawny merytorycznie bądź nie, to..." - to jest tożsame ze stwierdzeniem, że każdy film źle działa na widza, czyli w ogóle nie powinno robić się filmów i w tym właśnie inspirujących do dyskusji na ważne tematy. Oczywiście nie zgodzę się z takim podejściem, bo jak wcześniej ustaliliśmy wpływ na ludzkie poglądy mają również książki i przy Twoim spojrzeniu nie powinno się więc także wydawać książek. W ten sposób nie miałabym z czego czerpać wiedzy, więc zdecydowanie nie popieram Twoich poglądów.

Co do tego czy coś jest modne, to może i krążysz wokół czegoś sensownego, ale to jak to przedstawiasz brzmi bez sensu. Nie interesuje mnie co uważasz za modne w sytuacji, gdy opisuję Ci swoje własne zdanie oraz poglądy o charakterze raczej uniwersalnym. Jeśli jakimś cudem wydaje Ci się to zgodne z jakąś modą, to być może jest, może nie jest, ale to i tak nic nie wnosi do dyskusji.
Nastawiając się negatywnie (a nawet skreślając z góry) wszelkie opinie, które wydają Ci się zgodne z jakąś modą, czy do których jesteś w jakiś inny abstrakcyjny sposób uprzedzony przysłowiowo wylewasz dziecko z kąpielą.
I odnośnie dalszej części Twojego wpisu, już samym błędem Twojego rozumowania jest to, że uważasz, że kwestie dotyczące eutanazji są tak jednoznacznie rozwiązywalne, że racja na pewno leży po czyjejś stronie, a druga strona jest w błędzie. Nigdy nie rozumiałam i chyba nigdy nie zrozumiem jak można postrzegać tego typu sprawy, czy świat ogólnie, w tak czarno-biały sposób.

Eleonora

Pierwsza część mojej wypowiedzi tyczyła się zmian politycznych wywołanych filmem "Gasland". Nie zamierzam nikomu bronić oglądania filmów ani tworzenia ich ale podejmowanie ważnych decyzji ekonomicznych i politycznych determinowanych atmosferą wśród ludzi po obejrzeniu filmu jest skrajnie nieodpowiedzialne i idiotyczne.

Co do drugiej części wypowiedzi to kłania się logika. Albo pozwolimy ludziom zabijać innych albo nie. Nie ma trzeciej drogi. To tak jakbyśmy powiedzieli że 2x2 równa się 4 i jedni mówili by że to jest prawda a drudzy że nie. Co osobę która twierdzi że 2x2 równa się 4 ucieszy fakt że przeciwnicy tego zdania stwierdzą że to 5 a więc niewiele się pomylą. Dla ludzi twierdzących że 2x2 jest cztery to zawsze będzie błąd. Argumentacja że zawsze jest trzecia droga jest więc błędna.

Co do opisanej przeze minie mody to tyczy się polityki i mediów. Zdanie subiektywne ale chyba prawdziwe.

Co do widzenia świata w czarno białych barwach to po pierwsze zdaje się że jest Pani kobietą i raczej myśli w Pani sposób odmienny a po drugie mówiąc że niektórzy ludzie widzą świat w sposób czarno biały insynuuje Pani że łatwo jest stwierdzić co jest dobre a co jest złe (a raczej prawdziwe bądź nie) co jest oczywiście błędne. Ja zaś nie jestem wstanie zrozumieć dlaczego ludzie próbują wszystko komplikować. Ja rozumiem oszustów którzy np mając dwie wpłaty po 2 zł w banku będą się domagać pobierając wszystko z konta wypłaty 10 zł bo w tedy jeśli jeśli zastosuje się twierdzenie że prawda leży po środku do i tak są parę zł do przodu ale zwykli ludzie ?

Najważniejsze moje przesłanie jest takie że ja twierdzę że gdzieś jest prawda i jest jedna co najwyżej trudno ją odnaleźć i może się okazać że jest po skrajnej stronie a Pani twierdzi że takie coś nie istnieje i trzeba szukać kompromisu.

ocenił(a) film na 9
tasm_dis

Co do pierwszego akapitu, to ok, zgadzam się z Tobą, ale są pewne reakcje czysto socjologiczne, na które nie ma się wpływu. Można mówić, że dobrze by było, gdyby ludzie kierowali się tylko sprawdzonymi danymi itp., albo żeby nie było zawiści itd., ale nie da się zmienić charakteru czysto ludzkich reakcji. Nie można raczej zmienić faktu, że łatwo ludzi zmanipulować za pomocą wiadomości podawanych w dziennikach itd.

Co do drugiego akapitu, to właśnie nie masz racji, bo kwestia eutanazji nie jest taka jak np. kwestia zgadzania się lub nie na karę śmierci. W przypadku tej ostatniej faktycznie sytuacja jest zero jedynkowa - w tym sensie, że albo jest się za albo przeciw i można ustanowić adekwatne prawo. W przypadku eutanazji, albo np. aborcji jest już inaczej. Jeśli chodzi o aborcję ciężko się na nią nie zgodzić w sytuacji, gdy np. mamy ciążę pozamaciczną. Marne szanse, że dziecko i matka je przeżyją, ale jest taka możliwość, choć to bardzo bardzo rzadkie. W związku z tym nawet ktoś przeciwny aborcji wiedząc, że ten płód prawie na pewno nie rozwinie się do końca, a matka prawie na pewno umrze, może uznać aborcję za słuszną. Problem w tym, że narodzi to odstępstwo od ogólnej zasady zakazu aborcji (o ile na starcie uznamy za prawidłowy zakaz aborcji). Sytuacje są na tyle zróżnicowane, że nie jest możliwa tak prosta ich regulacja prawna jak np. w przypadku wspomnianej kary śmierci. I podobnie w przypadku eutanazji. Chamstwem jest odmawiać komuś, kto chce umrzeć prawa do tego, by mógł umrzeć, by mógł rozporządzać swoim życiem. W związku z czym sytuacja się komplikuje z samego choćby względu na ile możemy być pewni, że ktoś chce umrzeć, w jaki sposób musi nam to udowodnić, jak skonstruować prawo tak, by ci ludzie, którzy tego faktycznie chcą mieli prawo do rozporządzania swoim losem, ale jednocześnie, by nie dochodziło do zabójstw wbrew woli zabijanych osób. Czyli żeby sprawnie wychwycić tych faktycznie chcących śmierci. Następną kwestią jest odłączanie człowieka od aparatury podtrzymującej jego życie jeśli chodzi np. o jego odżywianie. Ten cały problem, w którym miejscu zaczyna się zabójstwo. Jeśli odłączymy kogoś i umrze z głodu, to wygląda to inaczej niż gdybyśmy podali mu np. nembutal, jednak efekt końcowy będzie taki sam, a w pierwszym przypadku chory przeżyje męczarnie. Albo inna sytuacja - kiedy ktoś jest w stanie śpiączki i lekarze twierdzą, że tak naprawdę już nie żyje, bo jego mózg umarł. Zdarzały się takie sytuacje, że mimo takiej diagnozy rodzina się upierała i jakimś cudem dochodziło do wybudzenia chorego i okazywało się, że jednak jego mózg nie obumarł, czego lekarze nie umieli wyjasnić. Problem w tym, że w takich sytuacjach, gdy mówi się, że mózg umarł, to odłączenia chorego od aparatury podtrzymującej życie nie uznaje się za zabójstwo, bo stwierdza się, że ten człowiek tak naprawdę nie żyje, a jednak okazuje się, że wcale nie ma stuprocentowej pewności.

Naprawdę jeśli chodzi o eutanazję (w całej rozległości pojmowania tego terminu), to nie jest taka kwestia, by można było mówić, że rzecz jest prosta - jest się albo za albo przeciw. Akurat w tym przypadku bardzo, ale to bardzo ważne byłoby skonstruowanie całej procedury prawnej pozwalającej na jednoznaczne stwierdzenie czy dana osoba faktycznie chce umrzeć. Przyznaję, że to trudne i nie wiem nawet na ile możliwe. Jednak są przypadki, w których uszanowanie woli pacjenta polegałoby na tym, by pozwolić/pomóc mu umrzeć, a i takie, kiedy chce on żyć i należałoby chronić jego prawo do tego życia.

Co do przedostatniego akapitu, to nie mogę kryć pewnego rozbawienia :) co ma fakt, że jestem kobietą do tego, że dziwi mnie, że niektóre osoby nie dostrzegają tego jak bardzo pewne kwestie są skomplikowane i w związku z czym jak trudne jest ich proste rozwiązanie?
I nie rozumiem po co te wydumane, a naprawdę bez sensu, kolejne _niby_ ilustracje twierdzenia "prawda leży pośrodku"?

I w dodatku ja nie napisałam, że twierdzę, że trzeba szukać kompromisu. O kompromisie zaczął Pan (jeśli mamy pisać na Pan/Pani). Nie nazwałabym tego o co mi chodzi szukaniem kompromisu. Nie ma jednego rozwiązania bardzo różnych sytuacji. I tak samo są różne wyroki za różne i za podobne przestępstwa. Skoro cały system prawny istnieje i wyroki np. za kradzież nie są wszystkie takie same, to jednak widać, że w wielu kwestiach trzeba wiele rzeczy brać pod uwagę i nie ma miejsca na owo czarno białe spojrzenie, że na podobne, ale nie takie same pytania, czy zachowania istnieje jedna prawidłowa odpowiedź.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones