PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=645}

Przed egzekucją

Dead Man Walking
7,6 25 761
ocen
7,6 10 1 25761
6,7 10
ocen krytyków
Przed egzekucją
powrót do forum filmu Przed egzekucją

Daleko mu do poziomu "Życie za życie" czy "Zielona mila" ?Jedynie co mogę powiedzieć dobre o tym filmie to gra aktorska oraz to (wg mnie), iż jest to chyba pierwszy film (przynajmniej który ja oglądałem) zwolenników kary śmierci. Wymowne jest to, ze na końcu prosi o wybaczenie ale nie przeprasza. Ciekawe czy jak gwałcił i zabijał tez myślał, że nie wolno zabijać. Ale czy film miał się skupić na rodzinie ofiar, na samym skazańcu czy problemie kary śmierci tego nie wiem. Wg mnie wyszło misz masz.

widra

Film o niczym. A to dobre.

ocenił(a) film na 5
estella_bluebell

Wg mnie film nie skupił się na żadnym z trzech w/w problemów. Takie moje zdanie. Nie wiem skąd taka wysoka ocena. tylko za samą grę aktorska?!?

ocenił(a) film na 9
widra

raczej nie odpisuje,ale tym razem nie moglam sie powstrzymac.Jak to film o niczym?!Wlasnie skupil sie na wszystkich problemach przez Ciebie wyzej wymienionych...Jezu ile Ty masz lat?Przeciez z tego filmu nie mozna bylo zrobic ckliwej historii milosnej o zakochanej siostrze i skazancu.Nie zabieraj sie za ogladanie takich filmow skoro ich nie rozumiesz,albo chociaz miej na tyle poczucia rozsadku i nie wystawiaj takich komentarzy,bo az smiac sie chce

ocenił(a) film na 7
bezumbezum

Wow, jaka konstruktywna polemika z krytyczną opinią na temat filmu - taka pełna miłości bliźniego, którą to miłość właśnie ów film promował! ;) Mnie, pokazana w filmie moralna ambiwalencja się podoba - z jednej strony nie rozgrzeszono zbrodniarza, z drugiej pokazano jak zimne i zinstytucjonalizowane jest wykonywanie wyroku śmierci w USA ( na litość, przed egzekucją był nawet poczęstunek dla widzów!) - ale komuś może się taki brak jednoznacznego przesłania nie podobać. Czy można go za to winić i zabraniać mu opinii, na temat tego, iż ów film nie ma jednego, ,,słusznego" zdania na temat kary śmierci?

Jak dla mnie był to dobry dramat zasługujący na 7/10 ale tylko i wyłącznie na tyle. Postacie były bowiem dość papierowe - zakonnica, która każdemu chce pomóc, i ,,biedny" skazaniec, który zabijał bo miał ciężkie dzieciństwo -, a muzyka z tymi zawodzącymi pianiami bardziej wkurzała niż wprowadzała w nastrój. To natomiast co zasługuje na uznanie to świetna gra aktorska i właśnie całościowe potraktowanie tematyki kary śmierci, ukazanie jej z każdej niemal, możliwej perspektywy i pozwolenie widzowi na wyciąganie własnych wniosków na jej temat.

ocenił(a) film na 9
Picard

no wlasnie ,to jednak przyznajesz mi racje,ze film nie byl o niczym,jak wczesniej napisala pewna osoba,tylko o to mi chodzilo.Oczywiscie zgadzam sie z Toba,ze kazdy ma prawo do wlasnej opinii,ale pisac ,ze film jest o niczym to totalna bzdura.

widra

przyrównanie do gniota dla plebsu jakim jest zielona mila uznam za żart jak i cały temat. Nie biorę go na poważnie więc nie będe uczestniczył w tej dyskusji.

ocenił(a) film na 5
Hrotghar

No tak jak uważasz Zieloną milę za gniota to szkoda, że w ogóle zmarnowałeś czas aby mi to napisać i mój czas, że chciałem to przeczytać.

ocenił(a) film na 8
widra

Zwolenników kary śmierci? :O Przecież obiektywizm tu aż bije po oczach. I to jest fajne w tym filmie

ocenił(a) film na 5
Grandziarz94

SPOILER

Widać oglądaliśmy dwie odrębne wersje filmu. W mojej wersji było pokazane jak Matthew wraz ze wspólnikiem dokonują zbrodni. Widać w twojej nie było tego. Jakby ni eten fragment, to można by dyskutować nad karą śmierci. Wtedy argument, że ten kto ma więcej kasy i lepszego prawnika może uniknąć kary i zwalić winę na drugą osobę. Wg mnie bez tej sceny film miałby większy sens.

ocenił(a) film na 8
widra

Heh, no właśnie gdyby nie pokazali tej sceny to byłby stronniczy. Nie zostały ukazane argumenty tylko jednej strony, ale obu. Sam jestem zdecydowanym zwolennikiem, ale właśnie ten obiektywizm tak strasznie mi się spodobał. Pozdrawiam

widra

Ta scena nie była wcale niezbędna, bo Matt sam się przyznał.
Według mnie film zrobiony perfekcyjnie. Porównanie do "Zielonej Mili" nie na miejscu - film Darabonta to przy "Przed egzekucją" fantastyka. "Dead Man Walking" jest doskonale ukazanym, wielowymiarowym, rzeczywistym dramatem.

Obiektywizm naprawdę bije po oczach. Cały film bałem się, że znowu ktoś spróbuje mnie przekonać do sprzeciwiania się karze śmierci, powołując się w dodatku na (olaboga) Biblię.

ocenił(a) film na 5
DeWitt

Dla mnie brak tej sceny byłby wielkim plusem. Pokazanie jej sprawia, że jestem za kara śmierci. Bez niej widz sam musi ocenić czy jest za kara śmierci czy nie. Z jednej strony byłyby twarde dowody przeciwko Matthewi, a z drugiej wątpliwość czy jego "wspólnik" nie wykpił się tym, że stać go było na lepszego adwokata. Dla mnie taki wybór nie byłby nachalnym przekonaniem przeciwko karze śmierci.

Ponadto jak dla mnie skupiono się chyba na wszystkich (lub większości) aspektów kary śmierci. Doprowadziło to jednak w pewnych momentach do schematyzowania problemów. Najpierw widzimy, że oboje rodziców chcą surowych wyroków, a potem jeden ojciec jest po rozwodzie. Żadnej dodatkowej sceny pokazującej jak wyglądał kryzys małżeński. Czy były kłótnie, czy żona próbowała przekonać męża. Wielowymiarowym - tu się zgodzę ale nie doskonale ukazanym. Wolałbym aby reżyser skupił się mniejszej liczbie aspektów ale pokazał je dokładnie. Ale to moje zdanie.

widra

Cóż to za wniosek? Jeżeli pokażemy ludziom scenę morderstwa i gwałtu, to nagle będą za karą śmierci?

Scen kłótni nie było, ale wiemy, że małżeństwo się rozpadło. Co dokładnie zmieniłaby scena kłótni?

Racja, kwestia gustu. Moim zdaniem reżyser dobrze wybrał, mamy kompletny film w temacie.

ocenił(a) film na 4
widra

Szczerzej? - W*urwiał mnie ten film. Ale z drugiej strony czego ja oczekiwałam po historii opowiedzianej z perspektywy zakonnicy? Bardziej przemawiałaby do mnie postawa skazańca jak z Camusa ("Obcy", tj. nagły wybuch nienawiści i wyrzucenie nachalnego księdza), aniżeli podejmowanie prób czytywania biblii i deklaracje miłości wobec niedawno poznanej zakonnicy (a "mummy" obok siedzi i płacze).

No, ale rozumiem, że to jest portret akurat nijakiego typa, który w sumie bez powodu wydziarał się w naziolskie symbole, bez większej przyczyny zabił chłopca, zgwałcił dziewczynę, a na końcu poszedł za przysłowiem: jak trwoga to do Boga. Strasznie irytujący, bezwolny konformista. Serio, nawet nie warto go było zabijać, bo On jawił się jako narzędzie, może nawet Boga :P. Jak żył tak umarł - pod czyjeś dyktando. Ale i tak najgorsze było to pier*olenie zakonnicy. Bardzo drażniący film.

Dużo lepszy, choć też nie pozbawiony manier jest film "Capote".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones