ale ile koło tego filmu pseudointelektualnego bełkotu o jakichś jego "wartościach"... śmiech na sali. Teraz nie ważne jaki jest film, tylko kto ma znajomości wśród krytyków, ten ma dobre recenzje
Co wy macie z tym "pseudointelektualizmem"? Od dłuższego już czasu to słowo jest na FW wytrychem, używanym w krytyce każdego filmu wyróżniającego się oryginalnością... A przecież by być pseudointelektualnym, trzeba próbować być intelektualnym - naprawdę ten film tego próbuje?
Pseudointelektualizm to dobry wytrych, trochę tak jak fraza 'ma klimat' w odniesieniu do filmu.
"Ma klimat" nie oznacza naprawdę rzadnej konkretnej wartości, być może poza tym, że film w jakiś sposób widza zainteresował i wciągnął do oglądania.
"Pseudointelektualny" wcale nie wymaga bycia wpierw "intelektualnym". W pewnym sensie jest on odwrotnością "posiadania klimatu": widz nie został wciągnięty do świata filmu. Spośród wielu filmów "bez klimatu" filmy pseudointelektualne wyróżniają się tym, że epatują nagością, krwią, flakami, i.t.p. nie dla samego epatowania (jak n.p. głupie komedie lub słabe horrory). To epatowanie zapewne w założeniu twórców ma jakieś wyższe przesłanie, ale nie potrafili oni jego przekazać środkami sztuki filmowej.
Typową cechą filmów pseudointelektualnych jest to, że znajdują odzew tylko w środowiskach, które mają inny kanał komunikacji z twórcami, n.p. wspólne uczestnictwo w festiwalach filmowych. A festiwale takie z założenia nie przyciągają przeciętnych oglądaczy filmów tak samo jak przeciętni zjadacze kiełbasy nie chodzą na targi przemysłu mięsnego.
Zawsze tak było, jest - zapewne - będzie. Jak to się mówi, nieważne co wyprodukujesz, ważne, że to sprzedasz.
Nie oceniłem filmu, bo nie dałem rady przez t o /bardziej pasuje mi "to" niż "film"/ przebrnąć. Dotrwałem do 25 minuty. Ale gdybym miał ocenić te 25 minut, to stawiam 1/10
Co Wy chcecie od tego filmu? Jest po prostu surrealistyczny. Jeżeli uważacie go za nudny, to ciekawe co powiecie o "Begotten" (1990) Merhige`a?
W sumie opowiem 2/3 filmu... (spoiler) główny bohater leży na ziemi i się trzęsie, a w okół niego chodzą zakapturzone postacie. Wszystkiemu towarzyszy dźwięk grających świerszczy. :D Wszystko niby spoko, ale przez godzinę?!
Reżyser w młodoścu wypadł z kołyski. Jakim zje#em trzeba byc zeby takie gowno nakręcić. Jak ktoś powie ze to intelektualne kino i ma ukrytą głębie to pękne ze śmiechu. Twórcy potrzebowali szmalu i zrobili coś na siłę myśląc, że na każdej kontrowersji się uda. Chłopaki od filmu są wolne miejsca pracy dla was w biedronce. Chyba że już tam trafiliscie. Bo na takim dziadostwie kariery nie zrobicie :)