Tak nudnej i bezpłciowej postaci to już dawno nie widziałem. Niestety ale jedyne co robi w tym filmie to stroi poważne miny i wygląda jakby się miała za chwilę rozpłakać.
Trudno się z tym zgodzić.
To prawda, Heather Lee daleko do Pameli Landy (tak jak Alicii Vikander do Joan Allen), ale... takie jest nowe pokolenie.
Nowe pokolenie 30-latków nie wygląda jak Harrison Ford, Mel Gibson, Bruce Willis, Kathleen Turner w latach 80. Wygląda jak te pierdoły z serialu "Teoria wielkiego podrywu". I to ono trzyma teraz zabawki w ręku. Te same (Alicia Vikander posuwa się w tym filmie nawet do zabójstwa).
Heather Lee jest obliczona wyłącznie na sukces. I Vikander wygrywa ten cynizm w 100%. Zresztą jej rówieśnik, Aaron Kaloor (Riz Ahmed) jest taki sam. Tylko działa w innej branży. Dla nich to biznes. Wyrachowanie tego pokolenia i jego tchórzostwo są przez nich mistrzowsko sportretowane. Bez skrupułów. Bez litości dla odtwarzanych przez siebie postaci.
Masz rację. Przez cały film denerwował mnie ich chłód emocjonalny i oportunizm. Starzy dyrektorze CIA tacy jak Tommy Lee Jones to dranie, którzy mają niewinną krew na rękach. Ale nowe pokolenie, które teraz chce dopchać się do władzy jest jeszcze gorsze. Wychowane w luksusie i otoczone nowoczesnymi technologiami, które bez skrupułów wykorzystują do kontrolowania społeczeństwa. Bourne doskonale o tym wie i nigdy nie wróci, aby pracować dla takich jak oni.
myślę, że każdego irytowała. myślałem że w końcu się rozpłaczę, ale ona chyba nawet jak śpi to tak wygląda...