Jeden z najbardziej typowych "czeskich filmów". Małe, zagraryzowane i pogrążone w stagnacji miasteczko, jego trzej przedstawiciele: majster, kanonik i emerytowany oficer... Powodem do pewnego poruszenia jest przyjazd maleńkiego cyrku, a zwłaszcza urocza asystentka magika, Anna – czechosłowacka femme fatale. Trójka bohaterów przeżyje pewne perturbacje, a ich przyjaźń zostanie wystawiona na próbę, ale czy może to cokolwiek zmienić?...
Z filmu promieniuje jasna filozofia życia. Może nie jest zbyt oryginalna, ale za to stosowana w praktyce. To olewacka odmiana stoicyzmu. Nawet zacięte dyskusji na tematy światopoglądowe i egzystencjalne prowadzone są przez bohaterów w sposób niespieszny i ironiczny. Bo i po co się wysilać, skoro chyba od stuleci nic tu się nie zmienia, a świat z jego wielkimi problemami przemknął gdzieś bokiem?
Z dzisiejszej perspektywy film wydaje się tak świeży i tak ożywczy, że może wręcz zachwycać. Zapewne nieco inaczej postrzegany był w swoich czasach, zwłaszcza po naszej stronie żelaznej kurtyny... Faktem jest, że swoją ironią, błyskotliwością i zapyziałą atmosferką przewyższa wiele podobnych dzieł.
Polecam!
A ja wręcz przeciwnie :]
Nie spałem - obejrzałem. Chociaż pora ogólnie rzecz biorąc oburzająca, to akurat na takie leniwe, uspokajające i pogodne filmy nie taka zła. Sen po tym jest lepszy...
Pozdrawiam!