to prawdziwy operatorski fajerwerk! Nic dziwnego, że dostał angaż do "Avatara". Jego zdjęcia, choć brudne, są wyjątkowo czytelne dla ludzkiego oka.
Szkoda, że z Michaelem Bayem to była jednorazowa przygoda. Podobnież jak z Januszem Kamińskim ("STRACONE DUSZE") - wyjątkowej urody zdjęcia, wprost wykwintne.
Zdumiewające, jak marne owoce daje jego współpraca (stała) z Antoinem Fuqua. Udał im się właściwie tylko pierwszy film, "Dzień próby". Kolejne są... bezstylowe.