Z początku oglądając ten odcinek myślałem będzie powtórką z odcinka "krokodyl" co nie jest samo w sobie złe, ale nagle na koniec zamienia się to w jakiś chory fanfic o wilkołakach????? czy to wogóle pasuje do black mirror???
Ja na początku interpretowałem to tak że zapożyczyli ten koncept z filmu "shrooms" że paparazzi się nawdychali jakiś oparów w tym ośrodku ale niestety nie da się tego wybronić. Słaby odcinek
Mnie ten odcinek (i w mniejszym stopniu również drugi) skojarzył się z filmem "Wolny strzelec" z 2014 roku z Gyllenhaalem. A ostatnia scena to już zwłaszcza. Jeśli chcesz obejrzeć coś w temacie "pogoń za sensacją" ale bez fantastyki to gorąco polecam.
Ja również. Brooker podobno pisał ten sezon pod wpływem lockdownowego binge watchingu. Może ogladał "Miłość, śmierć i roboty" i się za mocno zainspirował.
Ale pierwszy tylko "nosi znamiona". :)
Nie ma nic z nowości, zaskoczenia. Jest zlepkiem kilku pomysłów ze wcześniejszych odcinków, plus klimat komedyjki sensacyjnej...
Pierwszy to jest typowe Czarne Lustro (tylko raczej poniżej normy). Trzeci właśnie nosi znamiona, ale i dużo odbiega. 4 i 5 to już kompletnie inna bajka, przy czym 5 nawet całkiem przyjemna.
Zgadzam się. Według mnie tylko pierwszy odcinek ma znamiona Czarnego lustra. Czy piąty odcinek oglądać, czy nie warto marnować czasu?
Przecież drugi odcinek jest zupełnie black mirrorowy. BM to nie tylko technologia i futuryzm.
Technologia jest marką BM. Serial ma opowiadać o zagrożeniach wynikających z technologii oraz konfliktu człowiek-technologia.
W takim razie gdzie mamy konflikt na linii człowiek-technologia w Sezonie 1 Odcinku 1? :)
A nie mamy? Przecież to wizja jak hakerzy mogą szantażować cały kraj i zmusić najważniejsze osoby w państwie do nawet najgłupszych działań, bo każdy ruch rządzących jest w sieci jeszcze zanim zdążą o tym pomyśleć.
Piąty jak najbardziej warto oglądać bo jest świetny, tyle, że od razu z nastawieniem, że to nie Czarne Lustro tylko zupełnie coś innego.
Rozumiem, że ten wilkołak nie pasuje CI do klimatu BM, ale bezapelacyjnie najgorszym odcinkiem jest 1 - defekująca w kościele kobiecina to najlepsze podsumowanie tej szmiry
Pasuje, nie pasuje... nie zasługuje na tak niskie noty. OK, koncept z potrąceniem tak wyświechtany że głowa boli (ale większość konceptów w 6. sezonie nie jest zbyt oryginalna), ale sam odcinek to kawałek przyzwoitego horrorku. Co z tego, że bardziej pasowałby do Strefy Mroku albo Opowieści z Krypty. Przynajmniej jest bezpretensjonalny i nie aspiruje do miana poruszania trudnych tematow, po ktorych potem prześlizgiwałby się jak odcinki 1 czy 3.
Skoro nie aspiruje to nie powinno to się nazywać Black mirror. W ogóle fantazy w Black Mirror? Jestem na nie.
To nie jest Black Mirror. Kto, co i jak? Od kiedy Amerykanie przejęli serię to było wiele pytań, ale ten sezon to tylko true crime. Wcześniej chociaż udawali, że koncepcja jest zachowana. Zaczynać odcinek znudzonym, przerysowanym tematem paparazzi, a kończąc wilkołakiem, to nie tyle naplucie co nasranie na widzów, którzy znają serię dłużej niż 5 minut.
Nowy sezon nie ma nic wspólnego z Black Mirror. Jeżeli obejrzymy pierwszy odcinek sezonu trzeciego, dostaniemy całkiem niezłą opowieść o tym do czego może doprowadzić uzależnienie od mediów społecznościowych. Jeżeli obejrzymy pierwszy odcinek sezonu szóstego, dostajemy niespójną papkę która nie ma żadnego przesłania poza "czytaj regulamin". Nie da się porównać do siebie w żaden sposób tych dwóch tworów, to jak zestawiać ze sobą średnią komedię i niezły dramat. Jedyny odcinek który nosi znamiona Black Mirror to odcinek trzeci, a i tak dziura logiczna (dlaczego oni wysłali ludzi w kosmos, a nie te zmyślne roboty stworzone na ich obraz ? Przecież to idiotyzm) kładzie ten odcinek na łopatki w porównaniu do wcześniejszych sezonów.
Dwa ostatnie odcinki też nie mają nic wspólnego z Black Mirror.
Netflix odwalił kolejny raz kaszanę, nie mając pomysłu, biorąc popularną markę i robiąc z niej Netflixową papkę dla przeciętnego zjadacza popcornu który myśli raz na 2 lata, wpisującą się TikTokwe odmóżdżenie społeczne. Fanom serialu polecam nie oglądać, podobnie jak ostatniego sezonu House of Cards, nie ma co psuć sobie wrażenia.
Jest w tym krytyka mediów, jak w wielu innych odcinkach "Czarnego lustra", ale fakt, że za dużo fantasy, a za mało (bo wcale) science-fiction
Ja ten odcinek interpretuje sobie tak, że teraz fotki robione w dobrym momencie są jak skarb. Temat ciekawy, ale przedstawiony w zły sposób. Trochę taki R. Rodriguez który miał być z przekazem.
To jest Black Mirror. Tylko Black Mirror może wymyślić takie góry w Czechach ;)Zaskoczyły mnie równie mocno jak główny wątek. Swoją drogą zamiast silić się na widok pasma niczym alpejskiego, można było tam dać jakieś kadry np. ze Skalnego Miasta.
Wróciłam specjalnie do odcinka, aby odnaleźć ten kadr. Mniej więcej w szóstej minucie jest piękna panorama gór i podpis Czech Republic. Proszę przyznać, że obserwacja w tym przypadku przewyższyła percepcję;)
Ogólnie odcinek zanudzał, a jak zobaczyłem, że wilkołak, to totalny facepalm. Jakieś totalnie nieporozumienie.