Serial o wielkich kaijū, które na ekranie przez 3 ostanie odcinki były na ekranie może 5 min i to łącznie we wszystkich odcinakach. Dodatkowo serial ciągnie z 5 wątków w 5 różnych liniach czasowych, wszystkie nudne jak flaki z olejem i dotyczące scooby-doo rozwiązywania zagadek przez nastolatków.
Wiec ponawiam pytanie skąd tak wysokie oceny tego serialu ?
Dla mnie mocne 3 obecnie.
Dla mnie na razie na 5,taka przygodowka na niedzielne popoludnie,aktnrzy graja nie jakos wybitnie ale na przyzwoitym poziomie.
Dla mnie było całkie dobrze do momentu spotkania Kurta Russela. Nawet bardzo pozytywnie mnie zaskoczył klimat - uważam, że tu naprawdę się postarali. Niestety, stary Kurt momentalnie przeniósł wszystko do poziomu Jumanji. Oczywiście, na zdrowy rozsądek, to podróż angielskim autem po Kazachstanie w 1954 roku to też mega naciągane, ale ok, w końcu to film o megapotworach, nawet, jak ich nie pokazujesz. Jednak 3 odcinek, tu już realny ziew. Skończyło się opowiadanie historii, a zaczęło, że dziś Rzym, a jutro Krym.
Jakbyś oglądał inne seriale od appla to byś wiedział że wszystkie maja pewną wspólną cechę. ,, Inwazja", Fundacja", ,,For all mankind. wszystkie one świetnie wyglądają, są dopieszczone wizualnie ,,czuć pinundz" i wszystkie bardzo powoli się rozkręcają, ciągnąc kilka wątków naraz. Jak sie przebrnie przez pierwszych kilka odcinków to potem uzależniają :)
Najbardziej w tym odcinku zawiodłem się na wybuchu Castle Bravo biorąc pod uwagę że był to największy wybuch jakiego dokonały stany i jeszcze rozmiar samej bomby która wydawała się mikroskopijna na odcinku, a w rzeczywistości miała ponad 4 metry długości i ważyła 10 ton. Sam wybuch był widoczny z 450km wiec to co pokazali tam było słabe już nie mówiąc że byli za blisko bo ten wybuch by ich tam zmiótł. Ale w sumie czego oczekiwać po serialu z wielkimi jaszczurkami i innymi potworami.